sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1

  Przemierzałam długi korytarz lotniska, pchając cholernie ciężki wózek ze swoimi rzeczami. Odechciało mi się już mieszkać ze starą i małostkową ciotką w Mediolanie. Wróciłam do Hiszpanii, gdzie mam swoją rodzinę. Postawiłam na stolicę, gdzie mój braciszek żyje sobie jak król. Miał niby po mnie przyjechać, ale go tu nie widzę... René ma swoje życie, a Miriam tym bardziej, więc nic się nie stanie Wilczkowi jeżeli przyjechałby po swoją kochaną, młodszą siostrę.
   - Carmelita! - usłyszałam, ale aż mną wzdrygnęło. Pojawił się przede mną i zaczął mocno ściskać.
   - Jak ja wprost kocham, gdy zwracasz się do mnie pełnym imieniem... - warknęłam. - Sergio, zaraz mnie udusisz. - wydukałam. 
   - Ja się po prostu bardzo cieszę z faktu, że postanowiłaś przylecieć. - uśmiechnął się.
   - A ja się cieszę, że postanowiłeś mnie jednak nie udusić. - odparłam i się wyszczerzyłam.
   - No tak, wybacz, zapomniałem... Zaraziłaś się tą wredotą od ciotki. - westchnął, pchając mój wózek.
   - Wiesz, nie narzekam. - zamyśliłam się. - Przydaje się w życiu. - dodałam, a on tylko zaśmiał się i pokręcił głową.
   - Fajnie, że jesteś. - objął mnie ramieniem i prowadził na parking do swojego samochodu. 

  Brat odwiózł mnie do mojego madryckiego mieszkania, które i tak jakiś rok temu zasponsorowała mi ciotka. Sergio pojechał na trening, a ja, pośród nierozpakowanych walizek, leżałam z zamkniętymi oczami na genialnie wygodnej kanapie. Wtem frontowe drzwi się otworzyły i usłyszałam piskliwy głos farbowanej blondyny. 
   - Litka, kochanie! - wołała. - Jesteś?!
   - Nie, drzwi były otwarte tak same z siebie. - zawołałam, przewracając oczami. Pisnęła, podbiegła do mnie i zaczęła całować w policzki. - Ej, spokojnie. - podniosłam się. Alba, laska, którą poznałam przez przypadek dwa lata temu na jednej z imprez w mediolańskim klubie. Była tam na wakacjach. Przyczepiła się do mnie, twierdząc, że jestem piękna i  w ogóle cudowna, fantastyczna oraz wspaniała, po tym jak zobaczyła, jak spławiłam takiego jednego napaleńca. Łaziła za mną i nie rozumiała żadnej aluzji, że jakoś nie mam na to ochoty. Odetchnęłam gdy skończyło się lato i wyjechała. Jednak rok temu znów się tam pojawiła. Wtedy już się nawet przyzwyczaiłam do jej obecności, szczerej głupoty i naiwności. Teraz podobno jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. No niech jej będzie...
   - Strasznie się cieszę, że w końcu przyleciałaś. - uściskała mnie.
   - Dobra, dobra. Wystarczy mi na dziś tego waszego entuzjazmu z mojego przylotu. - skrzywiłam się. - Wymyśl lepiej do jakiego klubu możemy iść wieczorem. Chcę się zabawić i coś wyrwać. Mam już dość tych szczerzących się ciągle, pedalastych włoskich niby artystów. - mruknęłam.
   - Spokojnie, zabiorę cię do najlepszego klubu w mieście! - klasnęła w dłonie i podskoczyła. Litości...

  Żeby nie wyjść na egoistkę,  przed wyjściem zadzwoniłam do brata i zapytałam czy nie chce iść z nami. Podziękował, bo zostaje w domu i czeka na kilku kolegów. No dobra, więc jestem gotowa i czekam na Albę, która miała przyjechać taksówką.
  Weszłyśmy do głośnego i pełnego klubu. Najpierw podeszłyśmy do baru, gdzie od razu jakiś elegancki czterdziestolatek postawił nam po drinku i porwał naszą Blondi na parkiet. Trzeba by znaleźć sobie jakąś dobrą miejscówkę... Zaczęłam się rozglądać dookoła. Wszystkie stoliki były zajęte. Jednak w jednym, dużym narożniku siedziało tylko dwóch niezłych facetów. Uśmiechnęłam się sama do siebie pod nosem i kiwnęłam do Alby żeby do mnie wróciła.
   - Słuchaj, Joan jest cudowny i bogaty! - piszczała. - Powiedział, że nas zabierze do Paryża na cały weekend. - szczerzyła się. 
   - Tak, żeby nas gwałcić na zmianę pod wieżą Eiffela. - zgasiłam jej entuzjazm. - Słuchaj, znajdziesz sobie innego bogacza, bo na razie mamy misję. - odstawiłam szklankę na bar i wskazałam na dwóch przystojnych chłopaków, rozmawiających i śmiejących się do siebie. - Zajmiesz się tym w białym T-shircie. - wskazałam na jednego. - Ja dziś stawiam na goryla. - uśmiechnęłam się triumfująco.
   - Będą dziś nasi. - wyszczerzyła się Alba. 
 Wzięłam jeszcze jednego drinka i ruszyłyśmy w ich stronę. Moja dzisiejsza zdobycz siedziała przy samej krawędzi, więc przeszłam blisko, bardzo blisko, udając w pewnym momencie, że się potykam i wylałam odrobinę płynu na jego rękawek koszulki. 
   - Jeju, przepraszam! Niezdara ze mnie. - zakryłam dłonią swoją buzię, udając jak to mi jest przykro, a tak naprawdę miałam ogromną ochotę wybuchnąć śmiechem. Najpierw spojrzał na plamę, później na mnie. 
   - Nic nie szkodzi. Pięknym paniom się wybacza.  - wyszczerzył się. Dopiero teraz, gdy patrzę na nich z bliska, stwierdzam, że gdzieś już ich widziałam. Tylko skąd ja ich kojarzę? 
   - Naprawdę nie jesteś zły? - zatrzepotałam ładnie rzęsami. 
   - Ależ skąd. Może przyłączycie się do nas? To marzenie mieć w towarzystwie dwie tak piękne kobiety. - czarował ciemnooki. 
   - Nie będziemy przeszkadzać? - teraz spojrzałam na jego towarzysza. 
   - Będziemy zaszczyceni, prawda Isco? - zwrócił się do przyjaciela. Isco? Ja już chyba kojarzę z jakiej bajki się urwali... 
   - Oczywiście. - odpowiedział na odczepne. 
   - Zapraszamy. Jestem Jese Rodriguez. - powiedział, a ja wyciągnęłam do niego swoją dłoń, ucałował jej wierzch. - To mój przyjaciel, Francisco. - wskazał na mniej rozrywkowego towarzysza w białym T-shircie. Bingo! Mam was! Piłkarze! Real Madryt, młodziki! Ten był wychowankiem Realu, a drugi przyjezdny! Co jak co, ale wiedzę na temat piłkarzy to ja mam w małym paluszku.
   - Alba Montenegro. - odezwała się Blondi. 
   - Lita... - przerwałam. - Lita García. - uśmiechnęłam się uwodzicielsko. - Więc chłopaki, czym się zajmujecie? - zapytałam, udając że nie wiem. 
   - Gramy zawodowo w piłkę. - odpowiedział Jese, ciągle się we mnie wpatrując. Ehhh, ten mój czar i urok. Lubię gdy faceci tracą dla mnie głowę. - Ostatnio nawet udało mi się wpakować piłkę do bramki i dzięki temu moja drużyna wygrała mecz. - chwalił się.
   - Ty mój bohaterze! - pisnęłam i wtuliłam się w jego ramię. Ukradkiem spojrzałam na Isco. Patrzył na mnie z miną jakby go to wszystko śmieszyło. W tym momencie grałam naiwną i nieporadną dziewczynkę, ale na to wygląda, że Rodriguez się na to naciągnął. Pula punktów dla mnie. - Może pójdę po coś do picia? Muszę zrekompensować ci jakoś tą plamę na koszulce. - powiedziałam i już mnie nie było. Podeszłam do baru. Faktycznie miałam ochotę na coś mocniejszego jeżeli mam się dziś zabawić z Jese. - Dwa piwa. - powiedziałam do barmana. 
   - I dwa razy to samo co koleżanka. - tuż obok mnie, o blat baru oparł się nie kto inny jak nowy piłkarz Królewskich. - Carmelita Ramos, słodka jak karmel, ale zadziorna jak róża, a dziś grająca słodką idiotkę. - zaśmiał się pod nosem. Nie powiem, że mnie tym zaskoczył, ale nie pokazywałam tego. 
   - Jauć! Rozpracowałeś mnie Alarcon. - udałam wystraszoną. - Tak właściwie, skąd wiesz kim jestem? 
   - Bojan to bardzo gadatliwe stworzenie. - odparł. No tak Krkić! Poznałam go w Mediolanie no i oczywiście menda musiała coś o mnie mówić na zgrupowaniach młodej reprezentacji! - Nie martw się, nie było wtedy Jese gdy nam cię pokazywał, ale to nie nie oznacza, że akceptuje to, że owijasz sobie mojego przyjaciela wokół palca. - mówił. 
   - Oj od razu owijam... Zabawić się nie można? Może chcę sprawdzić czy dorówna takiemu El Shaaraway'owi, Bojanowi, Benzemie, Zlatanowi czy Balotelliemu. - przygryzłam dolną wargę. Dobra, bo było złe zagranie. Ze Stephanem trochę kręciłam, ale nie wyszło, choć to zamknięty rozdział nie jest, z Bojanem oboje byliśmy pijani, więc powiedzieliśmy sobie, że zapominamy o tym, a pozostałą dwójkę zmyśliłam. Jakbym przespała się z Karimem, to Sergio pewnie urwałby mu łeb, a o Ibrze i Mario sama nie wiem czemu pomyślałam. Toż to szpetne przecież jest. 
   - Płytka jesteś. - powiedział z uśmieszkiem na ustach, patrząc mi prosto w oczy. Zagotowało się we mnie, ale nie tylko ze złości. Dalej torturował mnie tym swoim cwaniackim spojrzeniem, ale przynajmniej zauważyłam jakie interesujące ma tęczówki. Zaśmiałam się pod nosem, zrobiłam krok i wspięłam się na palcach. 
   - A co kotku? - przygryzłam płatek jego ucha. - Chcesz się przekonać? - szepnęłam i wzięłam do ręki dwa kufle z piwem, które właśnie podał barman. Spojrzałam jeszcze raz na piłkarza i odeszłam, nie odwracając się, ale za to zmysłowo kręcąc tyłkiem. Tak teraz sobie myślę... Chyba uderzyłam nie do tego faceta przy stoliku... No cóż, może być teraz ciekawie.
   - Jese, jesteś piłkarzem. Wytłumacz mi co to jest ten cały spalony. - ładnie poprosiłam. Ten od razu zaczął ustawiać kufle i pokazywać mi na paluszkach i orzeszkach czym jest spalony. Wtuliłam się w jego ramię, ale nie patrzyłam na to co pokazuje, tylko ciągle mu przytakiwałam. Do jasnej cholery, przecież wiem czym on jest. Od najmłodszych lat biegałam z braćmi za piłką. Spojrzałam na przeciwną stronę stolika, gdzie siedział Isco, a obok niego Alba, ciągle się do niego łasząc. Po prostu ją zlewał. Mierzyliśmy się spojrzeniami, jakbyśmy grali w grę 'kto dłużej wytrzyma?' Intrygował mnie.
   W pewnym momencie wyszliśmy na parkiet. Tańczyłam chwilę z Jese, ale on już był tak pijany i napalony, że przyparł mnie do ściany i zaczął całować moja szyję. Niedaleko stał Alarcon i patrzył się na mnie. Ja oddawałam się pieszczotą Hiszpana, ale ze wzrokiem wbitym w jego przyjaciela i cwaniackim uśmiechem. Od tego przeszywającego wzroku Isco, całkowicie odechciało mi się zabawy z Rodriguezem. Po chwili 'dwudziestka trójka' zniknęła z mojego pola widzenia. Zapewne uciekł przed Blondi, która nie odstępowała go na krok. Alba pobiegła za Francisco, a ja odepchnęłam napaleńca. Złapał mnie za rękę. 
   - Spotkamy się jeszcze? - zapytał z pijackimi iskierkami w oku. Nie odpowiedziałam, tylko pobiegłam za Albą. Wybiegłam za nimi z klubu. Blondynka stała na środku chodnika i się rozglądała. 
   - Kazałaś mi go pilnować, a on mi uciekł. - jęknęła. 
   - Skończ już. - warknęłam. - Wracamy do domu. - dodałam i złapałam dwie taksówki. Wsadziłam ją do jednej, a ja sama pojechałam drugą do swojego mieszkania.

***
No i jedyneczka, w całkiem innym klimacie niż prolog :)
Jak ja lubię taką wredną Litę! ^^

10 komentarzy:

  1. Jejku, podoba mi się ten rozdział. I rzeczywiście inny niż prolog. Ciekawa jestem jak to wszystko się dalej potoczy :P
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak! Klimat tego rozdziału jest inny, ale cholernie mi się podoba! Lita jest wręcz genialna. Prawdziwa z niej zdzira, a ja takie postacie bardzo lubię. Biedny Jese! Został ofiarą kolekcjonerki męskich serc. Poza tym świetnie sobie dobrała przyjaciółkę. Alba jest tak tępa, że aż śmieszna. Jeśli chodzi o Isco to muszę przyznać, że jest porządnym facetem. Nie działa na niego urok panny Ramos, ale nie znaczy, że w przyszłości może coś się nie zmienić. Czekam na kolejny!
    PS. Myślę, że Lita pasowałaby do Karima i Mario, tym bardziej, że oni również są cholernie rozrywkowi. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Lita ma charakterek!
    Ja też ją lubię taką!
    Oj, Isco jaki cwany i niewinny chłopak! :*
    Chciałabym to zobaczyć! :)
    Jese jest taki słodki! :**
    Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać, żeby przekonać się jak rozwinie się akcja z Isco :D Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa historia. Mi też podoba się charakterek Lity. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeeeeej ;) Bardzo mi się podoba. Bardzo

    OdpowiedzUsuń
  7. Główna bohaterka od razu przypadła mi do gustu. Wcześniej straciła dziecko, ale wyszła z tego cierpienie. Chociaż wyszła to nie dobre słowo... Dobrze maskuję swoje wcześniejsze cierpienie poprzez udawanie płytkiej. Ale podoba mi się w niej to. Najlepszym momentem w tym rozdziale jest rozmowa Carmelita'y z Alarconem przy barze. Dopiero się poznali, a on już ją intryguję. Miłość od pierwszego spojrzenia?
    Jestem ciekawa, jak zareaguje Jese, gdy dowie się, że Carmelita jest siostrą Rene. Zapowiada się ciekawie, więc czekam na drugi rozdział!
    Ale zanim drugi rozdział się pojawi, wskażę Ci jeden błąd, który zauważyłam, bo popełniany jest nagminnie. Źle zapisujesz dialogi, np.:
    "- Jauć! Rozpracowałeś mnie Alarcon. - udałam wystraszoną." - Komentarz narratora nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi, jest tłem dialogowym, więc po Alarcon kropka (u cb jest) i "udałam" z dużej litery.
    " - Kazałaś mi go pilnować, a on mi uciekł. - jęknęła. "' - W tym przypadku, komentarz narratora odnosi się do wypowiedzi, więc "jęknęła" z małej litery (jest), ale po "uciekł" nie powinno być kropki.
    Nie wiem, czy rozumiesz - jestem kiepska w tłumaczeniu różnych rzeczy, więc nie zdziwię się jak tak będzie - ale jeżeli nie to wpisz sobie w google "zapis dialogów" i na pewno znajdziesz multum stron z poprawnym zapisem dialogów.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Czarna Mamba

    OdpowiedzUsuń
  8. kompletnie inny klimat,ale mibsie podoba!!! Blondi wkurza XD
    czekam na dwojeczke ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Agdhjffgkfdkyfz <3
    Kocham po prostu KOCHAM!!!
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie taką niegrzeczną główną bohaterkę :) Jestem ciekawa jak się potoczy miedzy nią, a Isco :D
    Coś zaiskrzyło, to pewne *..*

    OdpowiedzUsuń